piątek, 12 lutego 2021

„Królowa Nejla i majówka w tajdze”

 Królowa Nejla zawsze uwielbiała geografię. Kochała sawannę, obliczanie amplitud na klimatogramie i te śliczne ilustracje w podręczniku! Ale gdy pewnego dnia miała zrobić z siostrami projekt o tajdze, stwierdziła, że tajga jest najlepsza. Te wspaniałe zielone choinki, oraz cudne lazurowe jeziorka i rzeczki, a po środku tych jeziorek… małe, łyse kamienne wysepki. Nejla pomyślała: „Muszę tam pojechać!” i natychmiast zostawiła pracę. Pobiegła do opiekunki razem z siostrami i wyjawiła jej swoje plany:

- Ellynor, jadę na majówkę do tajgi. Zabieram ze sobą Airę, Roxy i Nikitę. Jutro wyjeżdżamy.

- Ale przecież królowa chyba nie zamierza jechać tam bez ochrony! E tam, to i tak nie ma znaczenia, bo nawet jak was mróz nie zamrozi, to was jeszcze dzikie zwierze rozszarpią albo jakieś eskimosowe dzikusy porwą i każą służyć w plemieniu jako jakieś pospolite garkotłuki. A poza tym konno to byś tam w rok nie dojechała. Nejla, jesteś jeszcze dzieckiem, masz dopiero 10 lat!

- No racja, ale… mam kogoś, dzięki któremu mogę się tam przedostać w sekundę, i ten ktoś nas zawsze obroni. Spakuj nam rzeczy, Ellynor.

Elly miała właśnie powiedzieć: „Ale...!”, ale Nejla poszła do ogrodu pograć w piłkę z siostrami. Następnego dnia, gdy majówka wreszcie się rozpoczęła, Nejla i siostry wzięły w ręce swoje kufry i wezwały Thiago, by przeniósł je do tajgi. Sekundę później, były już w tajdze. Był maj, a nawet nie uwierzycie, jak tam było zimno! No nic, musiały zbudować sobie chatę.

Długo błąkały się po borze obserwując uważnie żyjące tam zwierzęta, aż po godzinie dotarły na niewiarygodnie wąską, dwumetrową, trawiastą plażę. Przed nimi rozciągał się cudowny krajobraz syberyjskiej tajgi. Jeziorka, strumyki i lasy iglaste. Wszystko tak idealnie do siebie pasowało… Aż trudno uwierzyć… Nejla usiadła na kamieniu i w swoim małym rysowniku zaczęła najdokładniej i najpiękniej, jak tylko umiała przerysowywać to wszystko, co miała w tej chwili przed oczami. Pod rysunkiem napisała ozdobnymi literami: „To najszczęśliwszy dzień mojego życia” i zaczęła z siostrami szukać czegoś, co mogłoby się przydać do budowy chaty. Znalazły całe mnóstwo kamieni i desek, musiała tu się rozbić najwyraźniej jakaś łódź przewożąca kamienie. Jednak Aira znalazła w lesie w zaroślach jakąś niewielką, starą łódkę, o dziwo nie zniszczoną, na której mogły przewozić na wysepkę kamienie i deski na budowę chaty. Zdecydowały, że to właśnie na kamiennej wysepce po środku jeziorka zbudują sobie chatkę. Podzieliły się na zawody: Aira przywozi na wysepkę deski i kamienie, Roxy podaje Nejli materiały, Nejla buduje chatkę, a Nikita nurkuje na samo dno jeziorka, by wydobyć z dna muł i glinę do sklejania kamieni i desek. Jeziorko było lodowate, ale Nikita… tamtaradam!; MORSUJE!!! Była przyzwyczajona do takiej temperatury wody. A poza tym, to one są przecież ludziokotami, i mają futerka. Po całym dniu wyczerpującej pracy, dziewczyny rozpaliły ognisko przed chatką i obserwowały nocne niebo otulone w ciepłe koce i ubrania. Wtedy Nikita zauważyła w ciemnym mroku najpierw dwa żółte, małe punkciki, potem cztery, potem sześć, a potem… pozostało już tylko się bać. To były trzy wilki! Nikita powiedziała do Nejli:

- Nejla, nie chcę Cię denerwować, ale… tam, w lesie, są trzy wilki!

Królowa odwróciła się w stronę żółtych punkcików i powiedziała ze spokojem w głosie do starszej siostry:

- Spokojnie Nika, te wilki nie podejdą tu, ogień je odstrasza. W czasie snu nie będziemy go gasić i będziemy na zmianę czuwać. A gdy jutro dokończymy chatę, to już się do nas nie włamią nawet, jeśli zgasimy ogień. Nie martw się, bo w razie czego, mamy Thiago.

Wtedy Nejla pocałowała w policzek Nikitę i położyła się spać w śpiworze na ziemi. Następnego ranka, po śniadaniu, siostry zabrały się do roboty. Budowały chatkę bez przerw, z wyjątkiem łowienia ryb z jeziorka na obiad. Potem te ryby należało oprawić, wyczyścić i upiec na ognisku, a później oczywiście je zjeść. Taka dwugodzinna przerwa pozwoliła im nabrać mnóstwo energii na dalszą budowę chaty. Po kolejnym dniu budowy, chatka była prawie gotowa. Brakowało tylko mebli, oświetlenia, no i szkła na okienne szyby. Nie miały już niestety więcej materiałów, wszystko zużyły. Ale od czego mają Thiago? Wezwały go, by załatwił im wszystko, czego potrzebują. Przybył, ale nie sam. U jego boku stała piękna dama, która chyba spodziewała się dzieci. Przedstawiła się jako Laila, i rozglądając się wokół podziwiała piękno tajgi. Nejla zapoznała się z nią i zawarły sojusz między Polską a Tracholią, bo Laila była żoną Thiago i jednocześnie królową Tracholii. Gdy razem z mężem spełnili życzenie Nejli, Laila zaczęła rodzić! Gdy urodziła, okazało się, że ma bliźniaki! Miała tylko jeden problem: „Jakie nadać im imiona?”. Roxy spojrzała na bliźniaki i stwierdziła:

- Jeśli się zgodzisz Lailo, to nazwę dziewczynkę Annie, a chłopczyka Ceed.

- Świetny pomysł Roxanko! Annie, i Ceed! Tak! Dzięki mała!

Roxy uśmiechnęła się i zrobiła gościom roślinną potrawę, którą daje Perle. Jednorożce to też w sumie konie, więc jedzą chyba też to samo. Laila nie czuła się po porodzie zbyt dobrze, dlatego całą majówkę przeleżała w tajgowej chatce Nejli. Gdy był ostatni dzień majówki, Nejla musiała już wracać do Polski, do Opola, do pałacu. Nie mogła niestety przeboleć, że przez poród Laili aż 5 dni spędziła nad opieką nad nią a zamiast na wczasach w pięknej tajdze, ale dla koleżanki może zrobić wszystko. Jednak nie mogła opuścić tajgi bez namalowanego obrazu na tle jej krajobrazu. Znaleźli się na nim wszyscy: Nejla, Nika, Aira, Roxy, Laila, Thiago, Ceed oraz Annie. Obraz namalowała jakaś eskimoska, która akurat przechodziła obok. Thiago, po namalowaniu obrazu przez Eskimoskę, przeniósł wszystkich do Tracholii, a potem tylko Nejlę i jej siostry do ich pałacu, po czym wrócił do Tracholii, bo Tracholia to jego ojczyzna. Gdy Nejla pokazała Ellynor, Rosie i Ketinie obraz z tajgi z jednorożcami, te nie mogły uwierzyć! Broniąc swojego zdania, królowa powiedziała do Ellynor:

- No Elly, to nie jest oszustwo z tymi jednorożcami. Przecież wiesz, że zawsze jestem szczera! – Nejla wtuliła się w opiekunkę.

- No wiem, wiem. – odpowiedziała Ellynor.

Nejla nie poddaje się. Może zostanie wielką podróżniczką? No bo, gdy kładły się spać, powiedziała głośno z radością:

- Następny cel na majówkę: TUNDRA!

Autorka: Maria Iskierka, kl. Vb




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostań młodym przyrodnikiem